piątek, 30 listopada 2012

Reksio - bajka i książeczka

Któż z nas nie zna poczciwego i sympatycznego pieska Reksia?

Ja i moje pokolenie:) pamięta doskonale dobranocki z Reksiem w roli głównej.Mniemam, że każde dziecko, chłopczyk czy dziewczynka lubi tego pieska.
Mojej córce zaczęłam puszczać te krótkie bajeczki jak miała niecałe 2 latka. Codziennie miałyśmy taki rytuał.Dwa odcinki Reksia.Bardzo lubi tę bajkę do tej pory, zwłaszcza odcinek: reksiowa zima:)

Dlaczego małe dzieci tak lubią tą bajkę? ano, dlatego, że w tej bajce nie ma męczących maluszków dialogów i dużej ilości słów.

Co zatem jest? jak się dokładnie wsłuchamy to usłyszymy: całe spektrum dźwięków, które pobudzają percepcję słuchową i wyobraźnię.

Można usłyszeć: szczekanie, gdakanie, wesołą i melodyjną muzykę, szum wiatru, stukanie, spadające jabłka z drzewa, szelest trawy, padający deszcz i tak można wymieniać, wymieniać..

Kto to by zwracał uwagę na te dźwięki? dzieci! My, dorośli lubimy dialogi. Ja lubię. Wyzwaniem było dla mnie obejrzenie niemego filmu "Artysta".Jednak film ten poruszył mnie.Ale wracamy do bajek:)

Logopedzi polecają tego typu bajki, zwłaszcza Reksia, ponieważ świetnie kształtuje pamięć słuchową. Możemy z maluszkiem komentować co się dzieje na ekranie: 
kapiąca woda czy deszcz: kap, kap
pukanie do drzwi: puk, puk
szczekanie: hau, hau
itd.

Reksio jest nie tylko znany nam z telewizji, ale i doczekał się "wersji papierowej", dzięki autorce: Marii Szarf i Wydawnictwu Papilon, PUBLICAT S.A. Książeczka ma 30 stron, w tym połowa jest ilustracjami.

Pożyczyłyśmy z Majką tę oto książeczkę z naszej publicznej biblioteki. Przedłużana była, oj, wiele razy.Wieczorem, do poduszki uważam, że ciut za długa.Mimo, to czytamy ją czasami do snu.


                                         
Jest też książeczką edukacyjną. Porusza temat, nie tylko wyprawy w góry, jak tytuł wskazuje, ale i  jak należy zachowywać się w górach.
Otóż:
Nie wolno krzyczeć, bo może spaść lawina.
Nie wolno śmiecić.
Trzeba patrzeć pod nogi:)




wtorek, 27 listopada 2012

Nie, nie wolno! nie tam!

Nie, nie wolno Huberciku. Nie ruszaj. Nie, nie, nie.Mama kręci głową.Cyk, zabieram Małego Ciekawskiego z daleka od butów, które są w przedpokoju.
Ciekawski, bo tak go dziś nazwałam, nabrał wigoru i wszędzie go pełno. Czołga się coraz lepiej i szybciej, bo pełzanie ma za sobą. Nieźle mu wychodzi to czołganie.Zasuwa jak błyskawica.Nie poprzestaje na laurach i uczy się nadal zawzięcie raczkować, tzn. nadal robi pompki, wypina dupkę do góry, przekłada nóżki, raz jedna, raz druga; tylko jeszcze nie potrafi zsynchronizować  lewa noga-prawa ręka i na odwrót. Narazie nawet nie myślę mu podpowiadać.Któregoś dnia sam na to wpadnie.A wtedy moja wolność się skończy.
Właściwie teraz się skończyła.
Żeby wyjść do łazienki to: wkładam Ciekawskiego do łóżeczka.Nie ma mowy, żebym była dłużej niż 2 minuty, bo daje mi o tym znać:)sąsiedzi na pewno słyszą jak bardzo.
Chyba, już zorientował się, że ma zakaz podchodzenia do wózka.Jak się zbliża do niego, to odwraca głowę w moim kierunku i posyła mi szeroki uśmiech.Nie ma to jak lizanie kół.
Drugim hitem, są płyty DVD i CD pod telewizorem. Niektóre opakowania czasem są otwarte.Wtedy Ciekawski, myk i już ma w ręce płytkę.Od dzisiaj nie leżą już w zasięgu jego wzroku.
Dzisiaj była próba otwierania szuflady. W oka mgnieniu podczołgał się do komody i ciach, próbuje otwierać szufladę.
Ja: Pysiaczku i  tak nie otworzysz, jesteś za mały.No chodź do mamusi.
Moja córka: To ja mu pokażę jak się otwiera szufladę!
Heh, nie ma to jak pomocna dłoń siostry:)
Majka musi pilnować swoich zabawek.Chwila nieuwagi i klocki lądują na podłodze ku uciesze Małego Ciekawskiego.



Trzeba, niestety, bardzo uważać, co bierze do rączki, bo to następnie ląduje w buzi.
Do niedawna podłoga w domu sprzątana była może trzy razy w tygodniu.Leżał jakiś mały paproszek? nie było sprawy. Teraz biegam ze szmatą 2 razy dziennie.Niestety, Ciekawskiemu nie umknie uwadze nawet najmniejszy paproch. W ostatniej chwili chwyciłam z podłogi ułamaną woskową kredkę, którą Majka przez przypadek zapodziała.
Przy dwójce dzieci trzeba być bardziej czujnym.Tłumaczyć starszemu dziecku, co może, czego nie. Na szczęście Majka jest na tyle  duża, że naprawdę pomaga mi i często sama wychodzi z inicjatywą typu: mamo, Hubert się obudził, to idę trochę się z nim pobawić. Wie jak "obchodzić" się z nim, przytuli, pogłaszcze, coś zagada, a braciszek jest wtedy najszczęśliwszy na świecie.
Nie ma to jak rodzeństwo.Ale o tym innym razem.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Układanka 3D lub teatrzyk 3D jest super



Tak powiedziała moja córka. Maja bardzo lubi tę układankę. 
Dlaczego? bo:coś można zbudować, coś można złożyć, przyczepić, odczepić, szukać pasujących części itd.
Oprócz budowania z klocków, układania puzzli, układania mozaiki z pionków, malowania, zabawy w teatrzyk,czytania bajek, lubi konstruować taki oto  teatrzyk.Oczywiście ja też się przyłączam, bo to jest pasjonująca zabawa.Wciąga bardzo.
Uczy dziecko cierpliwości, samozaparcia, rozwija spostrzegawczość,wyobraźnię przestrzenną i uczy właściwej aranżacji przestrzeni.

Wiemy, że małe dzieci nie potrafią się skupić dłużej niż 20 min i zaraz się nudzą. Tutaj nie ma mowy o nudzeniu się.Spędziłyśmy dłużej niż 30 min na konstrukcji i łączeniu wielu małych elementów, które to można odszukać dosyć szybko ponieważ są ponumerowane. Czasem może być potrzebna pomoc rodzica.Niekoniecznie.Dzieci są bystre i w mig odnajdują pasujące elementy.

Układanka 3D jest przeznaczona, według producenta, dla dzieci od lat 3, ale myślę, że z pomocą rodziców to nawet mniejsze dzieciaczki będą się dobrze bawić.
Jest mnóstwo rodzajów tego typu teatrzyków 3D na np. allegro.Widziałam puzzle/układanki 3D drewniane przeznaczone nawet dla dzieci od 18M.



 



A na koniec: można bawić się dalej - w teatrzyk:) 



niedziela, 25 listopada 2012

Homeopatia zadziałała u nas

Ciąg dalszy poprzedniego postu.


                                                                                                       Źródło

Po około trzech dniach zmagania się z wysoką temperaturą i kaszlem, od wczoraj wieczorem moja córka nie gorączkuje.Majka nie dostała antybiotyku.Wyzdrowiała dzięki, jak uważam,lekom homeopatycznym.
Mój mąż chodzi z bananem na buzi od wczorajszego dnia, dumny, bo jego córka pokonała choróbsko.Z przekąsem powtarzając: no nie wiem,czy te leki homeopatyczne jej pomogły, no nie wiem..,w sumie, to jestem za tym leczeniem homeopatycznym, przynajmniej te białe kuleczki w fiolkach mniej miejsca zajmują w szafce:)
Jak przebiegała choroba u Majki:

Od soboty do poniedziałku:
temp. 37,2, wizyta u pediatry, która przepisała: nebulizacje pulmicort, berodual, syrop przeciwkaszlowy na noc -nie działał na Maję. Było gorzej.Noce nieprzespane.
Wtorek:
wieczorem gorączka 38,6, okropny oskrzelowy kaszel, który męczył ją w nocy.
Środa: 
wysoka gorączka zbijana nurofenem i paracetamolem co 6 godzin.
wizyta u pediatry/homeopatki.
Maja dostała leki homeopatyczne już wieczorem z dawkowaniem do 3 dni.Pierwsza, od 5 dni przespana noc bez silnego kaszlu:)
Czwartek:
Apogeum.Temperatura po południu skoczyła, mimo podaniu nurofenu do ponad 40. To był horror.Natychmiast podałam jej panadol w zwiększonej dawce.Najlepiej jest dać czopka-działa natychmiast. Nie miałam.Panadol w syropie jednak zadziałał szybko, już po 10 minutach.W międzyczasie zimne okłady. 
Piątek:
W związku  tym, że infekcja okazała się bardziej groźna niż początkowo wydawało się, dostała rano od naszej pediatry nowy, dodatkowy homeopatyczny lek, zwalczający ostre infekcje.Wykluczono też u Majki zapalenie płuc.
Przestała gorączkować. Wieczorem nagle temperatura skoczyła do 38,3 by po 30 minutach spaść do 37-36,6 stopni.I tak zostało. Mimo, to w nocy mierzyłam jej kilka razy.
Sobota wczoraj:
Majka zdrowa, prawie nie kaszle, ma apetyt, szaleje, bryka.I pomyśleć, że jeszcze  2 dni temu była półprzytomna...

Wiem tylko jedno, że gdybym w piątek udała się do naszej przychodni, na 100% Majka dostałaby antybiotyk. 
Jestem też przekonana, że jej oskrzelowy kaszel bez leków homeopatycznych nie minąłby.I konieczny byłby antybiotyk...

Zaczęłam dużo czytać o homeopatii i teraz wiem, że to nie ściema. Tak sobie kiedyś myślałam.Co ważne, leki homeopatyczne, by były skuteczne przy danej chorobie muszą zostać starannie dobrane przez  lekarza homeopatę. Dobiera się nie tylko do określonego stanu chorobowego, ale i do osobowości pacjenta, jego stanów emocjonalnych itp. Dlatego, pacjenci z podobną chorobą otrzymują inne leczenie, różnymi lekami.
Wiadomo, czasem jednak trzeba podać antybiotyk.Nie zawsze jednak jest konieczny.

Godne polecenia, tak myślę, linki  o homeopatii:

http://zwierciadlo.pl/2011/zdrowie/porady/w-poszukiwaniu-pamieci-wody-homeopatia
http://www.lekarzehomeopaci.pl
http://dziecko.trojmiasto.pl/Homeopatia-jest-sieczego-bac-n63808.html
http://www.homeopatia-pth.pl/homeopatia-w-europie
http://www.drluc.com/




czwartek, 22 listopada 2012

Antybiotyk czy leczenie homeopatyczne?


                                                                               Źródło

Antybiotyk czy homeopatia?

Maja od piątku ma mokry kaszel, brak kataru, brak gorączki i innych objawów chorobowych.Do wczoraj.Na nic zdały się moje wysiłki: witamina C, syrop z czosnku i cebuli, rutinacea, syropek na odporność przepisany przez naszą pediatrę, inhalacje.Uff. Zgłupiałam.

W jej przedszkolu panoszy się jakiś paskudny wirus, który powoduje ostre zapalenie oskrzeli z bardzo wysoką gorączką.

Byłam zatem przygotowana, że Maja może zachorować i gorączka ją  dopadnie w końcu. I tak się stało. Wczoraj po południu dostała wysokiej gorączki prawie 39. Nurofen ruszył do boju i cytrynka. Nurofen zbił goraczkę, ale i tak kaszlała jak gruźlik w nocy. U nas syropki przeciwkaszlowe nie mają racji bytu. Nie działają na Maję. Wszystkie. Jedynie 2 łyżki oliwy, które dostaje doraźnie w czasie kaszlu przynoszą jej ulgę.

Dzisiaj po południu moje dziecko same  położyło się do łóżka. Znowu gorączka zbijana nurofenem. Konieczna wizyta u naszej pediatry, która co stwierdzi? zapalenie oskrzeli = antybiotyk. Nie minęło trzy tygodnie od poprzedniego antybiotyku. I znów kolejny?!
Jak działa antybiotyk? To wiemy, że:
oprócz tego, że świetnie zwalcza chorobę, wyręcza układ odpornościowy i niszczy nie tylko drobnoustroje chorobotwórcze, ale i przeciwciała do walki z chorobą.Dziecko wyleczone, ale organizm wyjałowiony totalnie.Nie przygotowany na kolejną walkę z jakimkolwiek drobnoustrojem chorobotwórczym.
Nie! basta!moje dziecko nie będzie non stop faszerowane chemią.Coś się we mnie zbuntowało.Ile można osłabiać i tak jej słaboodporny organizm?

Przypomniałam sobie, rozmowę z moją przyjaciółką. Jej  2,5 letni synek, chorował już dwukrotnie na zapalenie oskrzeli połączone z wysoką temperaturą. Został wyleczony za pomocą leków homeopatycznych.

Wzięłam namiar na ową pediatrę-homeopatkę Panią doktor M. Byłyśmy u niej wczoraj. Wywiad dotyczący Córki trwał prawie godzinę. Majka dokładnie została zbadana. Po czym dostała kilka różnych leków homeopatycznych. Jeden z nich - D. - już zażyła. 3 białe granulki na język.Od tej pory zakaszlała parę razy i śpi spokojnie.Totalna zmiana na +. Niestety ma nadal wysoką temperaturę.

Na moje zapytanie: Czy, aby jej nie zaszkodzi ta homeopatia? Mam obawy co do takiego rodzaju leczenia. Odpowiedziała mi, że nie ma mowy, żeby zaszkodziła. Będzie zdrowa, antybiotyk nie jest potrzebny.
Boję się jednego, żeby tylko jej stan się nie pogorszył. Jej organizm jest przyzwyczajony do antybiotyków. Nigdy nie poradziła sobie sama z gorączką 39 stopni...

Czy macie może jakieś doświadczenia w leczeniu homeopatycznym?

I tak zaczęłam szperać w internecie na ten temat.Oto co udało mi się znaleźć.

Czym jest homeopatia?
Homeopatia jest terapeutyczna metoda leczenia uznana przez WHO, Światową Organizacje Zdrowia. Stosuje się ją od 200 lat, w myśl zasady "podobne zwalcza się podobnym".
Oznacza to, że lekarstwo, które podane zdrowemu człowiekowi wywołuje określone efekty, może wyleczyć każdą chorobę o podobnych objawach. 

Uproszczony przykład – kiedy kroimy cebulę łzawią nam oczy i mamy katar, ale kiedy wyjdziemy na otwarte powietrze łagodnieją te przykre dolegliwości. Jeżeli przeziębimy się, mamy grypę lub alergie ze łzawieniem i katarem, który łagodnieje na otwartym powietrzu lek homeopatyczny Allium cepa (zrobiony z cebuli) wyleczy to przeziębienie, grypę i alergie.

Homeopatia stymuluje organizm do samoleczenia się.Homeopata szuka takiego leku, który najbardziej odpowiada danemu pacjentowi, biorąc pod uwagę jego osobowość, przeżycia emocjonalne, sposób żywienia i oczywiście dolegliwości.

Czy leczenie homeopatyczne ma skutki uboczne?
Leczenie chorego przeprowadzone przez lekarza zgodnie z prawami i zasadami homeopatii nie ma skutków ubocznych i niepożądanych.

Czy homeopatia to efekt placebo?
Jest to błędne przekonanie. Leczenie homeopatyczne jest skuteczne również u osób, które po raz pierwszy stykają się z metodą. Pacjenci nie mają jeszcze pozytywnych doświadczeń w tej dziedzinie, aby sugestią wpłynąć na swój stan zdrowia. Leczy się homeopatycznie ludzi nieprzytomnych, noworodki oraz zwierzęta i rośliny, co wyklucza efekt placebo.

Homeopatia jest medycyną holistyczną, czyli rozpatruje człowieka jako całość umysłu i ciała.
Po przeczytaniu kilku stron internetowych związanych z tym tematem, trochę uspokoiłam się, staram się myśleć pozytywnie i odganiam czarne myśli.

środa, 21 listopada 2012

Rybka MiniMini i akcja ratunkowa


I proszę! rybka nie tylko na ekranie, ale i na okładce książki.Wypatrzyłyśmy z Majką tę oto książeczkę w naszej bibliotece.Jest dostępna również np. na allegro.Od dwóch dni Maja każe sobie ją czytać do snu i w ciągu dnia.Bajeczka napisana jest prostym językiem.Nie za długa, nie za krótka.W sam raz do poduszki.Przepiękne, nasycone żywymi kolorami obrazki na każdej stronie. Moja córka słucha  zapartym tchem i co chwila komentuje, a za trzecim razem dopowiada co się stanie za chwilę. Jednym słowem-przeżywa fabułę.
O czym jest książeczka?
Rybka MiniMini chciałaby być silna, dlatego co rano się gimnastykuje, żeby dorównać Rybie Młot i być tak silna jak ona.Jednak, gdy w starym wraku zostaje uwięziona wspomniana Ryba Młot, okazuje się, że nie trzeba być dużym i silnym, by nieść pomoc. Mała i zwinna Rybka, jako jedyna, potrafi uratować Rybę.
Dlaczego warto przeczytać ją swojemu dziecku? ponieważ pomaga i  uczy budować relacje z innymi oraz zrozumieć siebie, że nie trzeba udawać kogoś innego, czy starać się być podobnym do kogoś innego, by zostać zauważonym.Wystarczy być sobą.I to jest bardzo wartościowe przesłanie owej bajeczki.
Dodam, że opowiastki z serii Rybka MiniMini są konsultowane z psychologiem dziecięcym.
A jakie są ulubione książeczki Waszych pociech?

poniedziałek, 19 listopada 2012

Miód na odporność i dla alergika

                                                        Źródło 
Dostałam wczoraj wieczorem maila od koleżanki z zapytaniem czy chciałabym kupić miód z ekologicznej pasieki, bo ona kupuje.Weszłam na stronę owej pasieki i... zamarzył mi się taki prawdziwy, pachnący miód, a nie sklepowy. Dotychczas taki kupowałam.
I tak zaczęłam sobie czytać o tych miodach na necie.
Moja córka jest alergikiem pokarmowym i wziewnym, więc nie kupowałam jej ( bo alergolog Mai  nie polecała raczej..) miodów leśnych czy wielokwiatowych, bo przecież z pyłków kwiatów.A tu NIESPODZIANKA!
Przeczytałam poniższe rewelacje na wielu stronach. 
Miód wielokwiatowy jest polecany alergikom czyli wszystkim mającym sezonową alergie na pyłki czyli cierpiącym na nieżyt nosa i katar sienny.Działa na organizm jak naturalna szczepionka przeciw alergii, o ile jest spożywany regularnie przez kilka miesięcy przed wystąpieniem sezonowych dolegliwości.
Więc teraz zdecydowałam się na  wielokwiatowy.Będziemy testować:)

Dotychczas kupowałam:
-gryczany: ma ciemny brunatny kolor i specyficzny ostry smak - A Mai, wybrednej w smaku, smakuje.Wspomaga układ odpornościowy. Ma najwięcej magnezu od pozostałych miodów. Polecany też przy diecie antynowotworowej i antymiażdżycowej.
-spadziowy : ma właściwości antyseptyczne, bakteriobójcze i działa jak naturalny antybiotyk.Polecany jest osobom po operacjach i w czasie rekowalescencji.

W domu, miodem słodzimy herbatę, dodajemy łyżkę do zupy mlecznej na zbożowych płatkach, do wypieku ciastek  lub spożywamy prosto ze słoika.


Czy są miody, na które powinno się uważać?

Jest ich całe mnóstwo, na półkach sklepowych.
1.Miód, na którego etykiecie jest napisane:
Mieszanka miodów "z UE i krajów spoza UE" - to taki miód ma niewiele wspólnego z miodem.
Dlaczego?
Bywają dosładzane i zawierają substancje, które są niepożądane dla alergików jak:
-antybiotyki(chloramfenikol) stosowany w Chinach przy masowej produkcji
-pyłki bylin idrzew nie wystepujace w naszej szerokości geograficznej, na które nasz organizm moze zareagować alergią.

2.Miód akacjowy może być szkodliwy, bo zbierany jest z pyłków drzew rosnących przy ruchliwych drogach, zawierać może toksyczne w składzie związki spalin czy ołowiu.

Jaki jest najzdrowszy, zwłaszcza teraz w sezonie jesienno-zimowym?

Spadziowy, bo wzmacnia naszą odporność i zawiera dużo żelaza.
Leśny ( nie lipowy), bo jest świetny w leczeniu przeziębień, zakażeniach górnych dróg oddechowych i zatok.Tak twierdzi sąsiad mojej znajomej, który jest pszczelarzem.Zatem leśny też zakupię:)
Miód trzeba przyjmować systematycznie, codziennie, do 2-3 łyżeczek, wówczas zauważymy efekty!Miodu nie dodajemy do gorącej herbaty czy wody.Temperatura powyżej 40 stopni zabija jego cenne właściwości.
My zajadamy się miodem codziennie. Mniam.

sobota, 17 listopada 2012

Jak zapanować nad stresem

Jak wyluzować  i zapanować nad stresem?  Subiektywnie.

Do tej pory nad tym pracuję i wychodzi mi coraz lepiej.Każda  z nas ma czasami pochmurne dni. A to przed okresem, a to dzieci się nie słuchają i krzyczą, a to głowa boli, a to Mąż nie zrobił zakupów jak trzeba, mimo, że starał się jak mógł.W gruncie rzeczy, to nie on zawinił, tylko lista zakupowa Żony.Zapomniała dopisać, ale przecież mógłby się domyślić, że nie ma już mleka w lodówce.I zaczyna się.A Kochany Mąż, Bogu ducha winien - nie miał na liście.

Kiedy dopadną mnie "złe" dni, to najlepszym lekarstwem jest:
jogging -  30 minutowy wystarczy - zmęczę się, przybędzie  endorfin i  przy okazji  częściowo spalę pyszny, acz kaloryczny kawałek ciasta i... pół kilo mniej na wadze:)
pływanie - relaksuje i odpręża.


zumba - wybieram ostatnio  zumbę, bo dodaje masę pozytywnej energii.Ćwiczy się przy fajnej, rytmicznej muzyce, jest też sporo śmiechu;pojawiają się, co rusz nowe układy taneczne.

Domowe, moje sposoby to:
*   odprężająca lawendowa kąpiel
* dobry film czy książka lub ulubiony serial.Mnie powala serial  "Desperate Housewives".Jest w nim mnóstwo żartu, czarnego humoru i zwykłej mądrości życiowej.
* sprzątanie, nie tylko podłogi, kuchni i łazienki, ale również porządki w swojej szafie.
To działa.Według Feng-shui, jeśli mamy w domu porządek, to nasz ład domowy zazwyczaj znajduje odzwierciedlenie w naszym życiu.Może rzeczywiście coś w tym jest? jak poukładam sobie skarpetki, rajstopki i majtki to od razu jest mi lepiej:)))

Jakie sa Wasze sprawdzone sposoby na odreagowanie  stresu?

Jeszcze coś.Natknęłam się raz  w necie na artykuł zatytułowany: jak osiągnąć stan psychicznego luzu.Metoda ta pochodzi z "Sekretu".Sztuka polega by cieszyć się chwilą. Nie przywiązywać się, nie uzależniać swojego humoru od rzeczy. Odczuwać wdzięczność za to co jest. I być gotowym na to, co się wkrótce w życiu pojawi.


Jeśli się czymś martwisz, upewnij się, że to faktycznie prawda, a nie tylko twój wymysł  -  A że, zazwyczaj jesteśmy wychowani i przyzwyczajeni do myślenia o rzeczach negatywnych (strata, koszt, porażka, rozczarowanie), to i w życiu będą przeważać te negatywne chwile.Więc myślę pozytywnie.

piątek, 16 listopada 2012

Z Synkiem w domu


1.Pompki Hubcia - w ostatniej chwili udało mi się pstryknąć zdjęcie.Te jego akrobacje, myślę, że to wstęp do raczkowania, a nie stawania na nogi:) Ostatnio często tak robi.Nie przypominam sobie, żeby Majka ćwiczyła pompki, jak była w wieku Huberta.

2.Ulubiony gryzak - to noga od krzesła. Już nie interesują go kolorowe gryzaczki podrzucane przez mamę.



środa, 14 listopada 2012

Etapy rozwoju mojego dziecka

Etapy rozwoju mojego kochanego maluszka. Pół roku minęło.

Mój synek dzisiaj  skończył 6 miesięcy:) Przecież dopiero co się urodził! Jak ten czas prędko płynie. Sięgnęłam pamięcią wstecz i do zdjęć również..

1 DZIEŃ ŻYCIA 
W szpitalach, od ubiegłego roku, panują nowe standardy pierwszej opieki nad noworodkiem. Moja córka, w 2009 roku, zaraz po porodzie była myta, na moich oczach, pod kranem. Natomiast synka miałam trzymać przytulonego do siebie przez 2 godziny. Ręce mi się trzęsły. Zmęczona, ale szczęśliwa. I trzymałam w swoich ramionach moją drobinkę (która pochlipywała, z piąstką w buzi, bo głodna). Było to cudowne uczucie. Wszystko po to, aby dzieciątko poczuło więź z mamą i poczuło się bezpieczne na  nowym świecie. Po niecałej godzinie, małego głodomora:) przystawiłam do piersi. I tak jest do dzisiaj.Głodny, zmęczony, spragniony więzi z mamą, cycuś jest lekarstwem na wszystko:)

1 TYDZIEŃ
Wyjechaliśmy ze szpitala z lekką żółtaczką fizjologiczną, która szybko minęła po kilku dniach.Często go karmiłam i przepajałam wodą.


Jak Hubert skończył 2 MIESIĄCE, postanowiliśmy wyjechać całą rodziną nad polskie morze. Synek dzielnie zniósł drogę i pobyt na miejscu, a my, z dwójką dzieci,o dziwo, też wypoczęliśmy. Morski klimat najwyraźniej służył małemu podróżnikowi:) 


Potrafi przewracać się z boku na bok.


Potrafi też trzymać w rączkach zabawkę.


Pije wodę z butelki:)


3 MIESIĄCE i 19 dni
Lubi trzymać sobie paluszek w buzi.


4 MIESIĄC
Pamiętam jak nagle, zaczął sobie pełzać bardzo wytrwale i zawzięcie.Mniej więcej, w tym momencie przestał gaworzyć, bo...  zajął się inną czynnością.Do gaworzenia wrócił  miesiąc później.

Coraz bardziej podoba mu się leżenie na brzuchu, czego wcześniej nie za bardzo lubił.Pełzanie trochę mu się znudziło, no bo to wymaga dużo wysiłku;) i spodobało mu się chwytanie paluszków u stópek.
5 MIESIĄC
6 MIESIĄC
Próbuję raczkować.Jeszcze się nie udaje, ale wszystko przede mną.Ale za to, już coraz bardziej stabilnie sobie siedzę, podpierając się z przodu rączkami.Aby mieć siłę, wcinam zupki jarzynowe i kaszki z musami owocowymi.Te ostatnie najbardziej lubię, bo są słodkie.
Uwielbiam wieczorne pluskanie się w wodzie i delikatny masaż po  kąpieli.Jak jeszcze rozmawiasz ze mną, to jestem jeszcze bardziej szczęśliwy:)Podoba mi się zabawa: lampa-nos, nos-lampa (wskazuję na nosek maluszka, a potem na lampę i tak w kółko:)
Wciąż budzę mamę w nocy co najmniej  kilka razy, po to, żeby przytulić się i napić się mleka:)


Układanka mozaikowa z pionkami hitem

Jakiś czas temu, babcia  kupiła układankę mozaikową dla wnuczki.Układanka stała się u nas hitem, w kolejności po:klockach i puzzlach, które to zawsze będą na pierwszym miejscu.Trochę obawiałam się, że wszędzie będą porozrzucane pionki, ale nie - wszystkie są powtykane w dziurki. Majka robi to precyzyjnie i konsekwentnie.Moje dziecko potrafi układać z tych kolorowych pionków różne i  fajne obrazki.Czasem nie wiem co jest ułożone, ale córka zawsze mi spieszy wytłumaczyć.Coś, co mi przypomina smoka jest przecież mamo ptakiem, prostokąt z czymś wystającym - to jest na przykład domek z kominem i takie tam:) Układanka uczy na pewno cierpliwości, wytrwałości i pobudza wyobraźnię.

 Polecana jest dla dzieci w wieku od 3 lat.Myślę, że spokojnie mogłaby być przeznaczona dla dzieci mniejszych, ale wyłącznie pod kontrolą rodziców, ze względu na małe części.

wtorek, 13 listopada 2012

Przedszkolne jedzenie

Co  jedzą dzieci w przedszkolu?
Dalszy ciąg o jednej z najważniejszych rzeczy: Czym my żywimy i czym są żywione nasze dzieciaczki w przedszkolu? W myśl powiedzenia: Jesteś tym, co jesz, bardziej interesuje mnie to, co moje dziecko je w przedszkolu, bo spędza tam większość czasu.Zawsze dopytuję się.Czy może, Maja zjadła dziś choć odrobinę surówki, pomidorka, a może ogórka? Jak wiemy, dzieci biorą przykład z innych dzieci.Obserwując rówieśników, sięgają po produkty nielubiane.Zawsze mam cichą nadzieję, że wkrótce nastąpi ten dzień."Ciocie przedszkolanki"starają się jak mogą - wiem.Z przemiłym uśmiechem twierdzą, że nawet organizują konkursy z nagrodami dla maluchów, kto zje surówkę do obiadu.A myślałam, że córka jest jedną z niewielu niejadków owoców i warzyw.Do tego jest na maxa asertywna i żadna nagroda jej nie przekona: nie i nie!

Od pewnego czasu obserwuję też jadłospis przedszkolny.Do obiadów specjalnie nie mogę się  przyczepić.Natomiast śniadania i podwieczorki pozostawiają wiele do życzenia.
Nie jestem zachwycona. Nie żebym była przewrażliwioną matką na punkcie jedzenia.Nie.
- na śniadanie co najmniej kilka razy  w tygodniu parówka lub wędlina.Przecież wiemy, że to nie te same parówki i wędliny co 20 lat temu...
-może raz w tygodniu ciemny chlebek, a w pozostałe dni: bułki, chałki, białe pieczywo
-kanapki dekoracyjne - nie wiem co to znaczy, zapytam
-ser topiony - w ogóle nie powinien być podawany dzieciom, jak już to sporadycznie.Ponad 60% jego zawartości stanowią substancje dodatkowe zaczynające się na literę E.
Produkty nabiałowe, gdzieś przeczytałam,zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym, powinny być podawa dzieciom w mniejszych ilościach.Dlatego, że mają działanie śluzotwórcze, co sprzyja infekcjom.

Może by wprowadzić do jadłospisu na podwieczorek czy śniadanie kaszkę manną z sokiem, owsiankę, kaszę np. jaglaną, pieczone jabłka, własnego wyrobu szarlotkę, biszkopt?:)Wiem, że w innych przedszkolach, i to w państwowych. zdrowe produkty wprowadzają do menu, zwracając na to uwagę.Zdrowe - nie oznacza drogie.

Dowiedziałam się dzisiaj pocztą pantoflową, że w najbliższych dniach ma zostać zorganizowane spotkanie mam (zapewne tych niezadowolonych z przedszkolnego jadłospisu) i ja będę wśród nich.Może uda się nam coś zmienić, choć trochę.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Zdrowe odżywianie mojego dziecka

Niewiarygodne, a jednak.Moja córka zapomniała o czymś takim, jak płatki czekoladowe, kulki czekoladowe i podobne.
Jakieś 3 tygodnie temu, postanowiłam, że "wezmę się"za nią:)Zaczęło się od tego, że raz "zabrakło" na śniadanie jej ulubionych płatków i dostała zwykłe kukurydziane.Kolejnego dnia też.Bodajże, na 3 dzień przestała się upominać o jej ulubione czekoladowe czy orzechowe słodkie płatki na śniadanie.
Wypatrzyłam w Biedronce płatki(a takich szukałam)do mleka bez żadnych dodatków.Skład:różne rodzaje zbóż.Jak dla mnie są bez smaku, no, może nie do końca; mają specyficzny wytrawny smak.W sklepach widziałam też podobne, gdzie w składzie jest głównie mąka pełnoziarnista, jęczmienna, otręby i inne.Te płatki mieszam jej zatem z kukurydzianymi, które też kupuję w Biedronce, bo nie mają tylu dodatków i polepszaczy jak inne i są tanie, a w smaku nie ustępują innym kukurydzianym.
                                      Zalewam płatki kubkiem ciepłego mleka.
                                                                        
I mamy śniadanie zdrowe, smaczne i ...słodkie.
Taki talerz moja córa wcina czasami  na kolację, jak wczoraj.Czasem nawet 2 talerze.Zamiast kanapek lub z kanapkami. Tak jej smakuje!


niedziela, 11 listopada 2012

Moje dziecko spadło z łóżka

Dzisiaj moje 6-cio miesięczne niemowlę napędziło mi stracha, tak, że przeraziłam się nie na żarty. A właściwie mężowi, bo mnie nie było w domu.
Może od początku. Nakarmiłam Huberta, po czym zasnął mi na łóżku. Chwilę później, zdecydowałyśmy z Mają, że idziemy na rower i na plac zabaw.Mąż został w domu z Hubertem. Miał go przełożyć do łóżeczka. Pomyślał pewnie, że ja to zrobiłam.
Po około 30 minutach wróciłyśmy do domu, zabrać Huberta na spacer. Co się dowiedziałam od męża? Hubert spadł z łóżka, z wysokości około pół metra! Nagle usłyszał z pokoju sąsiedniego głośne łup i straszny płacz. Powiedział mi, że nigdy w życiu tak się nie wystraszył i nie bał się. Po prostu nie wiedział, czy  sobie coś złamał, czy nabił sobie guza czy dzwonić po pogotowie i takie tam. Ja  nie wyobrażam sobie, jak bym się zachowała. Czy zachowałabym zimną krew? jestem chyba zbyt emocjonalna.
Na szczęście nie musieliśmy jechać na pogotowie.


Amel Bent - Ma philosophie

Lubię tę piosenkę, nawet bardzo.Słucham ją i działa na mnie kojąco.


Paroles:

                                        

Tłumaczenie:

 Mam tylko jedną filozofię
Być akceptowaną taką jaką jestem
Mimo tego, co mi się mówi
Pozostaję z uniesioną pięścią
Zarówno na dobre jak i na złe
Jestem Metyską, lecz nie męczenniczką
Idę naprzód z lekkim sercem
Lecz zawsze z uniesioną pięścią

Unieść głowę, wypiąć pierś
Bez przerwy podwajać wysiłki
Życie nie zostawia mi wyboru
Jestem asem, który pokonuje króla
Mimo naszych zmartwień, naszych różnic
I tych wszystkich bezustannych zniewag
Ja uniosę pięść
Jeszcze wyżej, jeszcze dalej

Mierzyć w księżyc (przenośnia: mierzyć wysoko, celować daleko)
Nie boję się tego
Nawet do zdarcia
Wierzę w to ciągle i całym sercem
Poświęcenia,
W razie potrzeby zdobędę się na nie
Już to robiłam
Ale ciągle z uniesioną pięścią
Nie jestem taka jak wszystkie te dziewczyny
Którym się przygląda, które się rozbiera
Ja mam formy i krągłości
To służy podgrzewaniu serc
Jestem dziewczyną z dzielnicy robotniczej
Tam nauczyłam się być dumną
Bardziej z miłości niż z niedoli
Bardziej z serca niż z kamienia

Mam tylko jedną filozofię
Być akceptowaną taką jaką jestem
Z siłą i uśmiechem
Pięść uniesiona ku przyszłości
Unieść głowę, wypiąć pierś
Bez przerwy podwajać wysiłki
Życie nie zostawia mi wyboru
Jestem asem, który pokonuje króla


źródło

sobota, 10 listopada 2012

Zdrowe ciasteczka owsiane z amarantusem

Przepyszne zdrowe ciastka owsiane z bakaliami i amarantusem.

Dzisiaj zakupiłam taki oto amarantus.

Obiecałam kiedyś w moim poście(klik), że pewnego dnia upiekę takie ciasteczka z dodatkiem amarantusa, więc zmobilizowałam się i upiekłam dzisiaj.Tak sobie myślę, że przepis ten jest najlepszy,  jaki do tej pory wypróbowałam.Co nie oznacza, że dotychczasowe nie są dobre.
Wypróbowałam ich wiele(klik), ale ten bije na głowę wszystkie pozostałe.Ciasteczka wyszły wyśmienite.Przepis trochę zmodyfikowałam. Nie dodałam proszku do pieczenia i mleka.Zamiast orzechów łuskanych i innych bakalii dodałam te poniżej.

Składniki na około 50 ciasteczek:
  •  około 300 gram miękkiego masła(dodałam masło roślinne)
  •  około 400 gram/paczka/ płatków owsianych błyskawicznych
  •  około 375 gram /2,20 szklanki/ mąki pszennej przesianej(dodałam trochę pszennej i pełnoziarnistej)
  •  około 200 gram/ 0,9 szklanki/ cukru brązowego(ja dodałam trochę brązowego i trochę ksylitolu/cukier z drewna brzozy/)
  •  3 jajka
  •  cukier waniliowy
  •  bakalie:słonecznik łuskany, rodzynki i  amarantus - w ilości według uznania
Przygotowanie:

Masło miksujemy z cukrem. Dodajemy roztrzepane jaja. Miksujemy. Następnie wsypujemy płatki owsiane błyskawiczne z przesianą mąką, amarantus i bakalie. Wszystko starannie mieszamy.

Z powstałej masy lepimy ciasteczka.Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 stopni około 15 minut lub do momentu, aż będą koloru złotego.


Do ciastek zaparzam herbatkę, na przykład zieloną.

Smacznego!

piątek, 9 listopada 2012

Zupa - krem z dyni

Oto mój wczorajszy zakup.Dynia zwykła, która ważyła około 6kg.Poprosiłam panią ekspedientkę o przekrojenie dyni na pół, co by się przekonać czy jest dojrzała.Była.I pachniała dynią.


      Składniki dla około 8-10 osób:
  • około 1,5-2 litry bulionu
  • dynia zwykła lub piżmowa około 5-6kg
  • ugotowane 4 małe marchewki
  • mała cebulka z ząbkiem czosnku zeszklona na patelni
  • sól, pieprz, imbir, kurkuma, cukier, sok z pomarańczy do smaku
      Pokroiłam dynię na małe kawałki i obrałam.Zajęło mi to ok 30 min.


Kawałki dyni  zalewamy wodą. Gotujemy, aż zmiękną.Następnie miękką, ugotowaną dynię wrzucamy do 1,5 litry bulionu (który przygotowałam z następujacych składników: włoszczyzny i skrzydła z indyka).Miksujemy  blenderem razem z marchewką, cebulką i czosnkiem.Wcześniej odlałam trochę bulionu, aby regulować gęstość zupy.Dolewamy, jeśli zupka wydaje się za gęsta.

Na koniec przyprawiamy do smaku przyprawami.Dodajemy według uznania wyciśnięty sok z pomarańczy.
Zupkę dyniową możemy podać z grzankami, migdałami lub startym żółtym serem, a nawet z suszoną żurawiną.
Zupa dyniowa w moim wykonaniu jest lekko słodkawa, ponieważ taką lubię, ale możemy również nie dodawać cukru.Otrzymamy wtedy wersję wytrawną.


 Smacznego!

 ps. Najlepsza jest dynia piżmowa do przyrządzania zup.Ma fajny słodkawo-maślany smak.

czwartek, 8 listopada 2012

Mała wróżka Amelka i Świnka Peppa

Wczoraj pożyczyłyśmy z biblioteki kilka książeczek. Przedstawię dwie z nich, które wczoraj przeczytałam Majce i które jej się bardzo podobały.Zwłaszcza Amelka. Dlaczego? już się rozpisuję.

1. Mała wróżka Amelka.Na tropie Dudusia.

Kolejna książeczka z serii o wróżce Amelce.O jednej, zatytułowanej "Nocne Strachy" już pisałam wcześniej tutaj (klik).O czym jest książeczka?Dwoje rodzeństwa: Julka i Kajtek przeżywają chwile grozy:) Znknął Duduś, ich najlepszy przyjaciel!Czy to porwanie, ucieczka z domu?Na szczęście zjawia się Amelka, wróżka-detektyw i jej wierny pomocnik Gucio.Tropili, badali, aż w końcu wytropili Dudusia i wszystko skończyło się happy endem.
Kim jest Duduś? biała przytulanka Julki, którą mama włożyła do prania...;)
Najbardziej Mai podobało się: wyścigi Julki i Kajtka - kto pierwszy do pokoju!
Dlatego, że Maja teraz jest na etapie: nikt ze mną nie wygra, jestem najszybsza.A niech tylko, ktoś jej nie da wygrać, jest wtedy awantura i płacz- niestety emocje biorą górę.
Podobały jej się również poszukiwania Dudusia i ilustracja z labiryntem.Od razu przystąpiła do dzieła: paluszkiem poszybowała po zawiłych ścieżkach labiryntu.
Zdecydowanie labirynty i wyścigi uwielbia.

2.Świnka Peppa. 

Nieważne o czym są książeczki z serii o śwince Peppie, zawsze Mai się podobają.Pani Gazela robi zbiórkę na naprawę przeciekającego dachu w szkole.Wszyscy zatem deklarują swoją pomoc. Urządzają wyprzedaż swoich używanych rzeczy i cennych, ale niepotrzebnych przedmiotów.I tu Maja dowiedziała się co to znaczy słowo "wyprzedaże",po czym zapytała: Mamo będziemy razem chodzić na te wyprzedaże? I już mam towarzyszkę zakupów;)







środa, 7 listopada 2012

Bezpłatne szczepienia przeciw pneumokokom w Warszawie

 Do 6 grudnia można bezpłatnie  zaszczepić przeciw pneumokokom dziecko między 24 a 36 miesiącem życia włącznie, które jest zameldowane w Warszawie.

                                                        
Większość mam warszawskich zapewne słyszała o tym.Ja żałuję, że nie zaszczepiłam swojej córki wcześniej. Obecnie niestety nie mogę tego już zrobić, bo Maja skończyła 3 lata już w lutym.Huberta zaszczepiłam odpłatnie.
Szczepionka, wiemy, jest droga około 330 zł.Jest jej kilka dawek.

Dlaczego warto szczepić przeciw pneumokokom?


- Mój syn w efekcie przebytego zakażenia pneumokokowego nie słyszy na jedno ucho, ale to nic w porównaniu z ciężkimi, nieodwracalnymi powikłaniami, z jakimi zmagają się rodzice innych dzieci - powiedziała PAP prezes Stowarzyszenia Parasol dla Życia, Sabina Szafraniec.


Pneumokoki to bardzo groźne bakterie. Są jednymi z najbardziej agresywnych i niebezpiecznych drobnoustrojów. Bardzo trudno je zwalczyć.Są odpowiedzialne za zapalenie opon mózgowych, zapalenie dróg oddechowych w tym płuc, zapalenie ucha środkowego i sepsę.Dziecko, które jest nosicielem pneumokoków, może zarażać innych, inne dzieci. Bakterie przenoszą się drogą kropelkową i przez bezpośredni kontakt z osobą zakażoną. Wystarczy zatem kichnięcie lub kaszlnięcie, by zasiedliły inny organizm.Około 60% przedszkolaków jest nosicielami tych bakterii...
Najbardziej podatne na choroby pneumokokowe są osoby w podeszłym wieku, u których częsta choroba jak zapalenie płuc wywołana jest właśnie przez pneumokoki oraz dzieci przedszkolne, żłobkowe w okresie ich obniżonej odporności.
Szkoda, że tylko w Warszawie jest taka akcja i maluchy spoza stolicy nie mogą z tego dobrodziejstwa skorzystać.
Na zachodzie szczepienia przeciw pneumokokom wchodzą w zakres szczepionek obowiązkowych.
Więcej informacji na temat  pneumokoków jest tutaj(klik)
Szczepiłyście przeciw pneumokokom swoje maluszki?


źródło informacji

Haczyk, żółwik, piątka, buźka na "do widzenia"?

Moja rozmowa z prawie 4 letnią córką na "do widzenia".Wychodzę na  "Zumbę", a Maja podbiega do mnie.
Maja: mamo zrób ze mną haczyka,
Ja:?
Tak to wygląda dla niewtajemniczonych:))
Maja: teraz żółwik ( a żółwika chyba każdy zna..), a teraz przybij piątkę i jeszcze całuski.
I wycałowała mamę.To ostatnie najbardziej mi się spodobało. 
Fajne:)



wtorek, 6 listopada 2012

Naleśniki z serem jagodowym


Maja po powrocie z przedszkola do domu ma przeważnie  jedno takie samo życzenie: mamo, zrób mi naleśniki.
No więc robię. Zawsze jestem ubezpieczona w jajka, makę i mleko.Pod ręką mam też jabłka - przez przypadek, gdybym miała robić jabłka w cieście.
Wczoraj po południu były naleśniki z serkiem jagodowym.
Rozmrażam trochę jagód - dosłownie kilka łyżek.Najszybciej w rondelku podgrzewam, dodając trochę cukru w międzyczasie, na kuchence, następnie studzę, miksuję na gładką masę.Wlewam do twarożku i mieszam.


Jako, że Maja jest alergikiem i nie może jeść nabiału, to naleśniki często robię na mleku kozim, a zamiast twarożku od krówki, mieszam jagody z serkiem kozim.

Nie dość, że jest alergikiem, to nie lubi surowych owoców i warzyw.Kombinuję, wymyślam, żeby sprytnie przemycić jej co nieco.Każda mama, która ma małego niejadka w domu wie, że wtedy nie jest łatwo.Ale o tym w kolejnym poście.To jest temat rzeka.
Naleśniki z serkiem jagodowym są bardzo smaczne.Możemy je jeszcze przyprószyć cukrem pudrem.Mniam.Smacznego!



poniedziałek, 5 listopada 2012

Wyróżnienie Liebster Blog

Zostałam wyróżniona i zaproszona do zabawy przez Mamade , Mamę pod paragrafem i Freeismylive .Dziękuję :)




Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera, dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje im swoje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Moje odpowiedzi na pytania zadane przez Mamade:

1. Ulubiona książka.
     "Jedz, módl i kochaj" Elizabeth Gilbert
2. Ulubiony utwór muzyczny.
    I’ve got you under my skin, Frank Sinatra
3. Film w domu czy w kinie.
     W kinie.
4. Napoje z cukrem czy bez cukru?
    Bez cukru.
5. Ulubiona kuchnia.
    Polska.
6. Wino białe czy czerwone?
    Czerwone.
7. Oglądanie tv czy długi spacer?
    Długi spacer
8. Jazda na rowerze czy jogging?
    Jogging.
9. Góry czy morze?
    Góry.
10.Włosy długie czy krótkie?
     Krótkie.
11.Strój wygodny czy elegancki?
     Wygodny.

Moje odpowiedzi na pytania zadane przez Mamę pod paragrafem:

1. wino czy wódka?
    wino.
2. ulubiona restauracja
     planet sushi.
3. ulubiony film
    Biografia Edith Piaf "La Mome".
4. wakacje w Polsce czy za granicą?
     za granicą.
5. pies czy kot?
     pies.
6. tort czy marchewka?
     tort.
7. basen czy siłownia?
     basen.
8. tenis czy piłka nożna?
    tenis.
9. córeczka czy syn?
    to i to.
10. ulubiony serial
       desperate housewives
11. miasto czy wieś?
       miasto.

Moje odpowiedzi na pytania zadane przez Freeismylive:

1. Wymarzone miejsce na urlop? 
     Góry albo Maroko
2. Twoje popisowe danie.
      Zrazy i rolada z indyka nadziewana poldwiczką w sosie grzybowym.
      Piekielnie proste i szybkie
3. Wieczór z książką czy wyjście z przyjaciółmi? Dlaczego? 
     wieczór z przyjaciółmi.Dawno nie było..
4. Jak się zaczęła twoja przygoda z blogowaniem.
     Usiadłam i zaczęłam pisać.
5. Blog, na który najczęściej zaglądasz.
     Kilka ich jest.
6. Szpilki czy trampki? Dlaczego? 
     Nie lubię trampek i szpilek.
7. Ciuch z którym nie możesz się rozstać.
    Ostatnio legginsy, a w ogóle to jeansy.
8. Na co ostatnio wydałaś pieniądze? 
    Na biżuterię gryzakową dla mam i na fajne pantofelki dla córki do przedszkola.
9.Rzecz która sprawia, że rano wstajesz nawet jak ci się nie chce. 
   Widok zegarka wskazującego godzinę..
10. Jedno zdanie mówiące wszystko o Tobie. 
     Zorganizowana  do granic możliwości kobieta.
11. Czego naprawdę nie lubisz?
    Chamstwa i braku tolerancji-  nie znoszę.
 Kaszanki i flaczków - nie lubię

Moje pytania:

1. Jaka jest Twoja ulubiona pora dnia?dlaczego?
2. Szpilki czy wygodne sportowe buty na codzień?
3. Ciasteczka owsiane czy maślane?
4. Kawa czy herbata?
5. Książka czy film?
6. Ulubione trzy kolory?
7. Język niemiecki czy francuski?
8. Najlepsza pora dnia na pisanie postów na blogu to....
9. Najbardziej smakuje mi....
10.Najczęściej czytana bajka swojemu dziecku lub książka przez Ciebie


Wyróżniam i zapraszam do zabawy następujące blogi:

http://mama-kangurzyca.blogspot.com
http://www.maly-alergik.blogspot.com
http://ecomamabloguje.blogspot.com
http://zuzia-i-zosia.blogspot.com
http://kroolikarnia.blogspot.com
http://wpadla-gruszka-do-fartuszka.blogspot.com
http://potworywozkowe.blogspot.com
http://mamapomyslma.blogspot.com
http://herbacianysmak.blogspot.com
http://rodzinkazinnegoswiata.blogspot.com
http://miksturownik.blogspot.com



niedziela, 4 listopada 2012

Co lubi Hubert?

Mój synek ma:5 miesięcy i 3 tygodnie.
1.Lubi budzić mamę co najmniej 4 razy w nocy, żeby przytulić się i przy okazji napić się mleka.Kiedy skończą sie pobudki nocne? narazie się na to nie zapowiada.
2.Lubi trzymać się za stópki i wkładać paluszki do buzi.
   3. Lubi nowe zabawki, zwłaszcza grające. Wczoraj na imieniny dostał super pianinko, które "gra" m.in.fajne, króciutkie piosenki.
4.Lubi siedzieć przy stole i zrzucać  wszystko, co jest w jego zasięgu ręki.Mama czy tata podnosi, Hubcio zrzuca i tak w kółko.Zabawa na całego!


5. I oczywiście lubi pieszczoty, przytulanie, całuski.Wtedy śmieje się w głos.
6.Wczoraj pojawiły się 2 słowa: bebe i hej.Czekam, aż powie w końcu mama.

sobota, 3 listopada 2012

Imieniny Huberta i brownie

Jako, że Hubert obchodzi imieniny tylko raz w roku to zrobiliśmy mini przyjęcie.
Z braku czasu, z dwójką małych dzieci w domu, przypichciłam:
1.Zupę-krem dyniową - naprawdę szybko się robi, trochę więcej czasu zajęło mi przyprawianie: troszkę imbiru, kurkumy, cukru i sok z pomarańczy - takie przyprawy dynia lubi.Ostatnio usłyszałam to w TV od jakiegoś mistrza kuchni.A przepis (sprawdzony) wrzucę  na bloga może w następnym tygodniu.
2. Leczo wegetariańskie z makaronem z mięsem mielonym - taki mix wynalazek, ale smakowało wyśmienicie!
3. Lody waniliowe i bakaliowe z ciasteczkami. 
4.Brownie czyli ciasto czekoladowe w moim nowym wydaniu. Zawsze pieczę jako zwykłe ciasto z polewą czekoladową, które kroję na kawałki.Dzisiaj zrobiłam w tortownicy i posypałam płatkami migdałowymi na polewie. Pokrojone jak tort, zwykłe brownie nabrało innego charakteru;) A do ciasta oczywiście kawa.


A tak wyglądało moje dzisiejsze brownie.
Korzystam zawsze z przepisu  na brownie zamieszczonego na   tej stronie.
I zawsze ciasto wychodzi, bo w zasadzie jest to tzw. z natury nieudane ciasto..;)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pink Transparent Star