niedziela, 31 marca 2013

Zdrowych i Wesołych Świąt!

Życzę Wam  zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt Wielkiej Nocy!
spędzonych przyjemnie, pozytywnie i w ciepłym rodzinnym gronie, mimo zimowej aury za oknem. 


 
 A oto nasza święconka



Pisanki w koszyczku zostały wykonane przez Maję.
Jedna, obklejona bibułą w różnych kolorach, a druga pięknie wymalowana farbkami.
Słabo je widać, bo wciśnięte w koszyczku.
A babeczki.. to mój debiut:)Piekłam na na bazie ksylitolu, zamiast zwykłego cukru.
Jak na pierwszy raz, wyszły bardzo smaczne!


Maja już je nazwała: moje słoneczka:)



czwartek, 28 marca 2013

Rozmówki córki.Powiew wielkanocny.

Dzisiaj rano.
Majka, jak to ma czasami w zwyczaju, wcisnęła się do naszego łóżka i położyła się obok taty.
Dzwoni budzik.Dzwoni i dzwoni.

Tata:Maju, wstawaj.
Maja nic nie odpowiada.
Tata:Maju, wstawaj, no już.
Maja swoim słodkim zaspanym głosikiem:nie, dziękuję.
Tata:Maja, idziemy niedługo do przedszkola.
Maja:Niedługo to będziemy święcić jajeczka.

I proszę, córka na wszystko ma odpowiedź.

Źródło



środa, 27 marca 2013

Jak ulżyć dziecku w czasie bolesnego ząbkowania?

Zaczęło się. Ząbkowanie. Temat przerabiany setki razy.Temat długi jak rzeka. U nas ząbkowanie przybiera na sile. Synek ząbkuje na potęgę. Wychodzą mu naraz 4 ząbki. Dotychczas nie wiedziałam co to ząbkowanie. Teraz rozumiem matki, które to przechodziły czy też przechodzą. Męczy się dziecko, męczą się rodzice.
Całe szczęście, że żyjemy w czasach, gdzie nie tylko dostępne są środki przeciwbólowe typu paracetamol, a inne bezpieczne specyfiki, łagodzące ból związany z ząbkowaniem maluszka. Napiszę, co u nas się sprawdziło, pomijając zwykłe gryzaczki.
Na pewno na pierwszym miejscu będzie:
Lek homeopatyczny Camilia. Absolutnie nieszkodliwy, jeśli stosowany według instrukcji, a rewelacyjnie działa. Synek momentalnie się po nim uspokaja. Zmniejsza i łagodzi ból.
Lek ten bardzo dobrze znany nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Zapakowany jest w plastykowych fiolkach, na wzór soli fizjologicznej, w których znajduje się wodna postać leku. Rozprowadza się ją dziecku w jamie ustnej, na dziąsełkach.Bez konserwantów i barwników.
Aby leki homeopatyczne najlepiej zadziałały powinno się je podawać minimum 10 minut przed lub po posiłku. Leki homeopatyczne  trzymamy z dala od telefonów komórkowych(dlaczego, napiszę kiedyś o tym).
Dostępny bez recepty.
Czopki homeopatyczne Viburcol - działają genialnie. Przynajmniej u nas. Dotychczas podałam 2 razy po pół czopka, bo posiłkujemy głównie camilią i dentinoxem. Małemu dziecku, do roku podaje się najlepiej pół czopka jednorazowo. Czopki działają też pomocniczo przy nadpobudliwości i rozdrażnieniu  maluszka w czasie choroby czy przeziębienia.
Dostępne na receptę.
Dentinox - żel chłodzący na dziąsełka. Działa miejscowo, krótkotrwale znieczulająco i antybakteryjnie, m.in dzięki zawartości ksylitolu w jego składzie. Są też inne żele np. Bobodent. Ale akurat nam przypadł do gustu ten.
Chamomilia- lek homeopatyczny. Groszki mam w apteczce na wypadek ostrego bólu przy wyrzynaniu się ząbków, kiedy dentinox i camilia nie dadzą rady i gdy dzieciątko zagorączkuje. Stosuje się, gdy dziecko bardzo się ślini, ma zaczerwienione, obrzmiałe, bolesne dziąsełka.

Źródło
Podobno najgorzej dzieci przechodzą wyrzynanie się czwórek. Nie wiem czy to prawda. Nie, nie chciałabym się przekonać o tym..już chciałabym mieć to za sobą. Zdecydowanie bardziej podoba mi się ta ostatnia kolumna:)
A jakie są lub były Wasze sposoby na bolesne ząbkowania? jak ulżyć dziecku?...

poniedziałek, 25 marca 2013

Z papieru.Różności.

Oto co wyczarowałyśmy z córką przez ostatnie dni.Właściwie to Majka wiodła prym.Decydowała co robimy, co wybieramy.I oto, między innymi, co stworzyła na podstawie instrukcji obrazkowych na  tej stronie.
Potrzebne było: papier kolorowy, rolka po zużytym papierze toaletowym, klej, nożyczki, zszywacz, linijka, czarny flamaster lub cienkopis, ołówek i  dobry humor:)

wieloryb i bierdronka

gąsienica

myszka

żaba, dla taty

królowa

marchewka, trochę już spłaszczona;)

ptaszek

Na każdym cudeńku widnieje napis Tata, z prostego powodu; wszystko jest dla Taty!
Tak więc Tata ma już specjalnie wydzielone pudełeczko w swojej szafce na Majowe różności, których przybywa i będzie, jak zakładam przybywać.Ustaliłyśmy też, że kolejne myszki i biedronki (bo Majka wymyśliła sobie, że wyprodukuje rodzinę myszek i biedronek!) będą na.. mini prezenty, tak bez okazji, co by Tata nie został zasypany w przenośni i dosłownie.
Majka właściwie robiła wszystko sama, od początku do końca, zerkając na obrazkowe instrukcje.Czasem coś przytrzymałam, zawiązałam czy zszyłam.Na jej wyraźne życzenie:)
Już drugi tydzień siedzimy w domu, bo w przedszkolu "grasuje" oskrzelowy wirus.
Majka jeszcze trochę kaszle, ale od ponad tygodnia bez gorączki i w wyśmienitym humorze.I to siedzenie domowe wychodzi nam częściowo na dobre, bo wyzwala pomysłowość i chęć do  kreatywnej zabawy.

sobota, 23 marca 2013

Rozszyfrować dziecko

Jak umiejętnie pokierować rozmową z dzieckiem?
Jak pokazać dziecku, że rozumiemy jego emocje?
Nadal zgłębiam temat.Dotychczas wydawał mi się błahy, bo kto jak kto, ale ja, matka, przecież wiem najwięcej o moim dziecku, chcę dla niego najlepiej, więc na pewno postępuję jak trzeba i żadne poradniki nie dadzą mi gotowej recepty na wychowanie dziecka.
Nic bardziej mylnego.Dowiedziałam się dodatkowo wielu istotnych rzeczy z książki, o której pisałam w poprzednim poście.

Na przykład:
1.Zwykłe pytanie:dlaczego płaczesz?powiększa jeszcze frustrację i problem dziecka.Ponieważ do pierwotnego zmartwienia dochodzi jeszcze to, że rodzic wymaga analizowania przyczyny i oczekuje rozsądnego wyjaśnienia.Często, małe dzieci nie wiedzą, dlaczego tak się czują, jak się czują.Bardziej pomocne będzie dla niego pytanie:"Co się stało?" lub "O, widzę, że Cię coś smuci".

2.Dzieci nie potrzebują, abyśmy zgadzali się  z ich uczuciami i je podzielali.Chcą być rozumiane.Nasze "masz rację" przeszkadza  dziecku w przemyśleniu spraw i szukania możliwych, rozwiązań i budowania konstruktywnych myśli.

3.Są wspaniałe sposoby na dawanie dziecku do zrozumienia, że rozumiemy jego uczucia.
Te sposoby sprawdzają się nawet w przypadku 2,5-3 letnich dzieci czy młodszych.
Gdy dziecko w najwyższym stopniu jest wytrącone z równowagi, to skłonienie go do aktywności fizycznej może przynieść pozytywny rezultat.
Najbardziej satysfakcjonujące dla dziecka, które jeszcze nie potrafi ubrać słowami tego co czuje, jest przedstawienie uczuć na rysunku.
Z ciekawości wypróbowałam to, czy działa w przypadku mojej córki, która ma charakter i jest na maksa asertywna.Przekonać ją do czegoś, do czego nie jest przekonana, stanowi nie lada wyzwanie.
Przedstawienie uczuć na rysunku zadziałało.
Sytuacja miała miejsce wczoraj.Majka uderzyła się podczas swoich szaleństw i bieganiny.A, że wrażliwa z niej dziewczynka, zaczęła płakać i skarżyć się, jak ją boli.
Mówię: narysuj mi, jak bardzo Cię boli.Podałam jej kredki i białą kartkę.
Nagle przestała płakać i z wielką chęcią namalowała.Namalowała dodatkowo całe zdarzenie; o co się uderzyła i miejsce wypadku.I od razu, jak ręką odjął, uspokoiła się!
Rysunek objaśniła w szczegółach i powiesiła na drzwiach:)
Zdziwiłam się, że taka, mało przekonywująca mnie, metoda zadziałała.
Autorki w książce opisują przypadek 3 letniego chłopca, którego udało się "postawić na nogi" z ataku histerii i złości.Wystarczyło zaproponować dziecku namalowanie jak bardzo się złości, jego uczuć, po czym właściwie skomentować  jego dzieło.Chłopczyk, po namalowaniu, wydawał się już całkowicie spokojny i szczęśliwy.
Jakie to proste!

4.Nie należy dawać dzieciom rady, kiedy mają problem.Pisałam o tym w poprzednim poście.Nie dawajmy dziecku natychmiastowego rozwiązania.Dlaczego? bo odbieramy mu możliwość radzenia sobie z własnymi problemami i szukania własnych rozwiązań.

Kiedy natychmiast dajemy radę dziecku, czuje ono, że jest głupie ("należało o tym wiedzieć?") lub popada w irytację ("wydaje Ci się, że nie pomyślałem o tym wcześniej?").Kiedy dziecko decyduje samo o tym, czego chce, nabiera pewności siebie i pragnie wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję.

Jeżeli dziecko oczekuje naszej porady,  postarajmy się, jak radzą autorki książki: przedstawić problem w formie pytania, pomóżmy uporządkować jego własne myśli, uczucia i możliwości wybrnięcia z sytuacji.

W książce "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" Adele Faber, Elaine Mazlish, na podstawie, której powstał post, jest jest masę mądrych porad, które są poparte przykładami.



środa, 20 marca 2013

Jak pomóc dziecku radzić sobie z emocjami?

Często zadawałam sobie to pytanie, zwłaszcza kiedy moja córka miała ataki płaczu czy niepohamowanej złości.Wydawało mi się, że robię wszystko jak należy, tzn. spokojnie wysłucham, przytulę, pocieszę.W gruncie rzeczy płacz pozwala na rozładowanie napięć, więc nie starałam się  jej powstrzymywać.Niech sobie popłacze, za chwilę będzie jej lepiej.
Ostatnio, postanowiłam być jeszcze lepszą matką, niż jestem.Zaczęłam czytać poradniki dla rodziców.A może dokształcanie pomoże mi  w nauce głębszej empatii w stosunku do moich dzieci?
Na pierwszy rzut trafiła książka:"Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły"Adele Faber i Elaine Mazlish.Pozycja obowiązkowa wśród rodziców.
Przeczytałam pierwszy rozdział i już wiedziałam, że przeczytam całość.
Jak pomóc dziecku uporać się z jego własnymi uczuciami, jak budować jego krytyczny stosunek wobec świata, jak budować jego osobowość?Postaram się streścić pierwszą część książki, co będzie trudne.Aby zgłębić temat, polecam książkę!

Istnieje prosta zależność między dziecięcymi uczuciami i ich zachowaniem.
Kiedy dzieci czują się dobrze, dobrze się zachowują.
Jak pomóc im, aby czuły się dobrze?
Zaakceptować ich uczucia!


Ale jak to zrobić umiejętnie? - zadałam sobie pytanie.
Problem, że rodzice(ja też do niedawna) nie akceptują(świadomie lub nie) odczuć swoich dzieci.
Zaprzeczanie odczuciom dzieci doprowadza je do wściekłości, buntu i złości.
Jak to wygląda w praktyce:

Scenka nr 1:
Dziecko: mamo, jest mi gorąco.
Rodzic(wie lepiej):Jest zimno.Nie zdejmuj swetra.
Dziecko: Ale mi jest gorąco!
Rodzic: Powiedziałam nie zdejmuj swetra, bo przecież jest zimno i się przeziębisz.
Dziecko:Mnie jest goraco!

Scenka nr 2:
Dziecko:Mamo, jestem zmęczona i nie chcę iść..
Mama:Nie jesteś, wydaje Ci się, jesteś senna.
Dziecko:Ale ja jestem zmęczona!
Mama:Nie jesteś, ubieramy się, no już.
Dziecko(płacząc):Nie, ja jestem zmęczona.

Rodzice wiedzą co jest dla dziecka najlepsze.Nie zawsze. Czasami trzeba wczuć się w doznania i odczucia maluszka.Dzięki temu, można mieć dwa odrębne zdania i odczucia, nie raniąc i ignorując odczuć dziecka.
Autorki twierdzą, że rodzice są w stanie zaakceptować większość odczuć dzieci, ale niech no tylko dziecko odpowie coś, co wprawi rodzica w złość, lub obudzi natychmiastowy sprzeciw, zapominają i powracają do starego sposobu reagowania.

Przykłady:

Nie lubię mojej siostry.
"To nie tak, wiem, że w rzeczywistości, w głębi serca ją kochasz."

Miałem niefajne przyjęcie urodzinowe(w rzeczywistości przygotowanie uroczystości kosztowało sporo wysiłu rodziców i według nich było udane)
"O czym mówisz?Miałeś wspaniałe urodziny-lody, tort, balony..w takim razie to Twoje ostatnie przyjęcie."

Zaprzeczając uczuciom, dzieci, nie potrafią następnie prawidłowo oceniać swoich uczuć-nie wierzą im.
Jeżeli dziecko otrzyma empatyczną odpowiedź od rodzica, potrafi poradzić sobie ze swoimi uczuciami i nazwać je, dlaczego tak czuje.
Język empatii nie jest naszą naturalną cechą, bo większość z nas wyrasta czy wyrastała w tradycji zaprzeczania uczuciom.

Oto sposoby ułatwiające dzieciom radzenie sobie z własnymi uczuciami.

1.Słuchajmy dziecka uważnie, najlepiej  patrząc mu w oczy. 
2.Zaakceptujmy jego odczucia słowami: Och, rozumiem, aha itp.
3.Określamy, nazywamy uczucia dziecka  w rozmowie z nim.np:Wygląda na to, że jesteś smutny.Musiało to być dla ciebie przykre.
4.Zamieniamy pragnienia dziecka w fantazję, na przykład:

Jeżeli dziecko domaga się czegoś, czego nie może otrzymać, dorośli zwykle logicznie tłumaczą, że tego nie mają.Często im usilniej tłumaczą, tym dzieci mocniej protestują.

5.Wstrzymujemy się z dawaniem rad, mimo, że kusi nas rozwiązanie dziecięcego problemu natychmiastowa radą.
Ja jestem, przynajmniej byłam do tej pory, mamą dającą rady swemu dziecku non stop.Teraz wprowadziłam zmiany.. chcociaż jeszcze czasem kusi mnie rozwiązanie problemu radą.To wydaje mi się takie naturalne!
A jednak..okazuje się, że niekoniecznie tak jest.
Dziecko niech samo wypracuje rozwiązanie i nam powie.

Na przykład:
 Mamo, jestem głodny:
"To zjedz coś"
Mamo, nie jestem głodny
"To nie jedz"
Jestem zmęczony
"To połóż się i odpocznij."

No to co odpowiedzieć??W książce nie ma jednoznacznych przykładów...Po prostu zaakceptować jego odczucia i naprowadzić go na rozwiązanie jego małego problemu.Aż powie np: mamo położę się, bo jestem zmęczony.
Według mnie, małym dzieciom można jednorazowo taką radę podsunąć w niektórych przypadkach, co by na przyszłość wiedziały jak zareagować.
Można też pewne działania ograniczyć słowami:
"Widzę, jak jesteś zły na brata.Powiedz mu, co chcesz, słowami, nie pięściami."

Kiedy uznamy, zaakcetujemy uczucia dziecka, oddamy mu wielką przysługę.Zetkniemy się z jego własnymi przeżyciami. A kiedy będzie miało ich jasny obraz, zbierze siły, aby stawić im czoło.
Im bardziej próbujemy ochronić dziecko nasze przed nieszczęśliwymi uczuciami, tym bardziej je w nie wpędzamy.Znacznie lepiej jest zaakceptować złe samopoczucie, gdyż łatwiej wtedy jest z nim się uporać.
Aby otworzyć się na akceptację uczuć dziecka, najpierw należy zaakceptować swoje, nawet te negatywne. 
"My rodzice nie dajemy sobie prawa być jawnie rozłoszczone, smutne, przerażone, niepokojące się, więc i naszym dzieciom nie przyznajemy prawa do tych uczuć:muszą być zasze szczęsliwe i grzeczne..."
Rodzice nie pozwalają przeżywać dzieciom, tego co dzieci przeżywają, mówiąc: przestań płakać, to nie boli, marsz do przedzkola, nie masz czego się bać, przestań złościć się bez powodu itd.Dzieje się tak, ponieważ w większości przypadków sami nie potrafią przeżywać lub nie akceptują swoich własnych odczuć.
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, odkryłam jak wiele jest w tym prawdy.
Konkluzja jest taka, że jeśli zaakceptujemy swoje uczucia i potrafimy je przeżywyć, nie uciekając przed nimi, to wtedy jesteśmy gotowi na akceptację przeżyć swoich dzieci i innych nam bliskich osób.
Podobna zależność występuje w  znanym nam powiedzeniu, że dopóki nie pokochasz siebie samego, nie będziesz w stanie nikogo innego prawdziwie pokochać.













niedziela, 17 marca 2013

10 miesięcy minęło!

10 miesięcy minęło jak jeden dzień!
Jak ten czas szybko płynie! Dopiero co się urodził mój synek.
Jakbym chciała podsumować ten okres, to:
1. Od kilku dobrych miesięcy raczkuje, a właściwie zasuwa  na raczkach.
2. Lubi:
Zabawę w berka- jest uciekającym.Wystarczy, że ktoś powie: Gonię Cię, gonię.. lub uciekaj, uciekaj. 
Być noszonym na rękach.
Poznawać mieszkanie tj.:musi koniecznie dotknąć dosłownie wszystkiego co wydaje mu się interesujące.Niech no spróbuję mu odmówić; jest wtedy awantura na całego!
Duże rzeczy typu: pralka, zwłaszcza na pełnych obrotach.Mógłyby godzinami przy niej stać i przyciskać guziczki.
Otwierać szuflady i wyjmować z nich zawartość.
Przewracać strony w swoich książeczkach i czytać z mamą.
Bawić się tym co siostra
Rzucać piłeczką
3. W towarzystwie nowych twarzy; z początku jest nieufny.Spokojnie, w skupieniu obserwuje i  po chwili się "rozkręca".
4.Rozpracował ponad dwa miesiące temu metodę pt. "jak bezpiecznie się przewracać z pozycji stojącej lub najlepiej nie przewracać się w ogóle".Jest w tym tak ostrożny, że rzadko kiedy upadnie niefortunnie.Właściwie nie przewraca się.
5.Porusza się często na nóżkach przy sofie, meblach, półkach na jego wysokości.Potrafi stanąć sam przez 3 sekundy, a potem..bach na pupę.
6.Przesuwa krzesła po całym mieszkaniu, oczywiście idąc za nimi.
6.Jest fanem pilotów, przedłużaczy i kabli.Nie pomagają lub działają krótkochwilowo słowa: nie wolno.
7.Uśmiecha się od ucha do ucha, gdy:
   Padają słowa: nie, nie nie, wolno!
   Podchodzę do łóżeczka i wyjmuję go z niego!
   Ktoś kichnie lub zakaszle
   Naśladuje się zwierzęta
   Całuję i pieszczę Pieszczochę
   Włączam jego ulubioną muzykę czyli Misia i Margolcię
   Maja go woła
   Zburzy wieżę czy budowlę z klocków
   Słyszy szum wody w łazience
Głośne dźwięki - o dziwo.Zwłaszcza odgłos ekspresu do kawy.Niemalże natychmiast przybiega na swoich raczkach do kuchni i wdrapuje się na ramiona, po to, żeby zobaczyć jak przygotowujemy kawę.Może zostanie baristą?:)
8.Od wigilii 24/12 siedzi sobie sam.
9.Odkąd spróbował jak smakuje zupa przygotowana przez mamę, nie przepada za jedzeniem słoiczkowym.
10.Wczoraj przekonał się w końcu do chrupków kukurydzianych:)
11.Podryguje sobie, gdy tylko usłyszy muzykę czy piosenkę.
12.Uwielbia spacery i swój wózek.
13.Ucieka, gdy chcę go ubrać.
14.Ma 3 ząbki, dwie jedynki dolne i jedna górna, które czyścimy codziennie szczoteczką.
15.Potrafi zdjąć zabezpieczenia do drzwi.
16.Potrafi wrzucać ładnie do pudełka klocki, kredki i budować wieżę z dwóch klocków drewnianych, po czym ją zburzyć.
17. Mówi: nana, ne, nie, la-la, ja-ja, aja, ała, tata, a mama lub mamma (czasami).
 
I wiele innych...
Nie jestem tą z mam, która co miesiąc dokładnie sprawdza w kalendarzu czy jej dziecko rozwija się prawidłowo, po prostu uważam, że każdy bobas ma swoje tempo rozwoju.Ufam swojej intuicji.Mam też porównanie, bo Synek jest naszym drugim dzieckiem:)


środa, 13 marca 2013

Jak wytwarza się leki homeopatyczne?

„ Homeopatia nie leczy jednej choroby. Ona leczy całego człowieka".
                                                                                                        Samuel Hahnemann

Źródło

Od czasu, kiedy po raz pierwszy wyleczyłam moją córkę lekami homeopatycznymi, z ciężkiej infekcji, z gorączką ponad 40 stopniową oraz synka z przewlekłego kataru alergicznego zaczęłam się interesować lekami homeopatycznymi, w jaki sposób działają i jak powstają. I o tym teraz tutaj.
 Wynalazcą homeopatii jest niemiecki lekarz Samuel Hahnemann(1755-1843).Był też aptekarzem, który usysystemował całą koncepcję leczenia homeopatycznego, dzięki odkryciom teoretycznym i praktycznym, wyprzedzając pod wieloma względami swoją epokę. Napisał ponad 70 prac z z dziedziny medycyny i chemii.
Jego metody stosują do dziś firmy farmaceutyczne, produkujące leki homeopatyczne.

Homeopatia opiera się na zasadzie"podobne leczy się podobnym".
Jak to rozumieć?
Podam przykład. Hahnemann próbował dociec, dlaczego kora chinowca, z której wytwarza się chininę jest skuteczna w leczeniu malarii.Tytułem eksperymentu zażył trochę kory i wkrótce doznał pierwszych objawów tej choroby.Wysnuł wniosek, że substancja, która leczy dane schorzenie może wywołać jego symptomy.Z początku używał nalewek, później zaczął je rozcieńczać.Na każdym etapie rozcieńczania, uderzał dnem naczynia o podłoże.Ku jego zdumieniu, proces rozcieńczania i wstrząsów zwiększał skuteczność leków homeopatycznych.Im bardziej rozcieńczona była nalewka, tym mocniej i dłużej działający lek. Aby dowieść słuszności swojej tezy, eksperymentował głównie na sobie i na chętnych spośród rodziny i przyjaciół.
Do eksperymentów, początkowo używał skoncentrowanych nalewek, wyciągów, aby uniknąć ewentualnych działań ubocznych.
Dowiódł zatem, że substancja, która u osoby zdrowej powoduje objawy chorobowe, może zwalczyć te same objawy u osoby chorej.
W 1829 roku lekarz cieszył się międzynarodową sławą, bowiem przeżywalność w szpitalach homeopatycznych była  około 55-75 % wyższa niż w konwencjonalnych.
Podczas epidemii tyfusu w 1813 roku wyleczył 179  spośród 180 pacjentów.
Za sprawą wielu sukcesów homeopatia rozpowszechniła się na całym świecie. 


Jak wytwarza się leki homeopatyczne?  

Leki homeopatyczne wytwarza się z surowców naturalnych pochodzenia roślinnego i zwierzęcego.Będą to wysuszone lub całe rośliny, czy też ich części nadziemne, podziemne, owady,  a także substancje pochodzące z trujących wydzielin zwierząt np.jadów węży, bądź też zdrowych tkanek i narządów zwierząt.Lek homeopatyczny można sporządzić z surowca mineralnego, czy też wydzielin chorobowych organizmu, lub też otrzymać syntetycznie.
Pierwszy etap wytwarzania leku homeopatycznego polega na rozcieńczeniu danej substancji w wodzie lub alkoholu zbożowym.
Od rodzaju leku czy też jego postaci zależy dobór substancji pomocniczych, na które składa się oprócz wody oczyszczonej i alkoholu: glicerol, oleje roślinne, skrobia, sacharoza, chlorek sodu, stearynian magnezu, krzemionka koloidalna czy też tłuszcz utwardzony i lanolina.
Następnie sporządza się kolejne roztwory 1:100 lub 1:10.Na każdym etapie rozcieńczania uderza się dnem naczynia o podłoże od pięćdziesieciu do stu razy (tzw. wytrząsanie).
Rozcieńczanie i wytrząsanie można powtórzyć od trzech do stu tysięcy razy.
Dzisiaj każde kolejne rozcieńczanie jest wstrząsane w aparacie zwanym dynamizatorem(źródło).
Proces ten nosi nazwę potencjonowania.Zmniejsza on pierwotne stężenie substancji, uwalniając do wody jednocześnie jej wzorzec energetyczny.

W homeopatii stosuje się kilka metod otrzymywania rozcieńczeń:
Najbardziej popularne rozcieńczenia setne hahnemannowskie (1:100) – CH
Sporządza się poprzez dodanie do 1 cząstki produktu wyjściowej 99 cząstek rozpuszczalnika( np. wody). Mieszanina ta jest energicznie wstrząsana – inaczej mówiąc dynamizowana – w aparacie zwanym dynamizatorem. Otrzymuje się w ten sposób pierwsze setne (C – centum oznacza 100) rozcieńczenie hahnemannowskie – 1 CH (H od pierwszej litery nazwiska Samuela Hanhnemanna, twórcy tej metody). Kolejne rozcieńczenie 2 CH otrzymuje się poprzez zmieszanie w nowej probówce jednej cząstki pierwszego rozcieńczenia z 99 cząstkami rozpuszczalnika, i tak dalej. Każde kolejne rozcieńczenie poddawane jest dynamizacji.
Oznaczenie CH, występujące w nazewnictwie leków homeopatycznych, określa stopień rozcieńczenia substancji, z której są wyprodukowane.Na przykład nazwa leku Drosera 15 CH oznacza, że substancja wyjściowa została rozcieńczona 15 razy do jednej setnej (C) zgodnie z metodą Hahnemanna (H), który stosował setne rozcieńczenia, i poddana piętnaście razy razy dynamizowaniu.
Im częstsze jest rozcieńczanie i wytrząsanie, tym mocniejszy, silniej i dłużej działający jest lek.(źródło)
Brzmi jak paradoks.A jednak. Przez lata nikt nie był pewny, na jakiej zasadzie działają leki homeopatyczne.Udało się to ustalić na podstawie niedawnych badań.
"Kiedy substancja rozpuszcza się w wodzie, po czym ulega potencjonowaniu, cząsteczki wody skupiają się w tzw. agregaty.Każda substancja tworzy inne agregaty, które niosą złożony zestaw informacji i mogą przekazać innym cząsteczkom wody.Wzorzec energetyczny substancji pierwotnej oddziaływuje na wodę,utrwalając ten efekt z każdym kolejnym rozcieńczeniem.
Leki homeopatyczne działają za pośrednictwem wzorców energetycznych, naśladujących analogiczne atrybuty schorzenia.Uruchamiają tym samym odpowiednie reakcje obronne" - na podstawie: Homeopatia, Alan V.Schmukler'a.
Co ważne lek nie zwiększa substancji chemicznych, a zawiera jedynie informację, jak bronić się przed chorobą.
Przekazywanie informacji?Tak.Na przykład cząsteczki wody mogą przekazywać informację organizmowi, w jaki sposób ma bronić sie przed chorobą.Dobrze przygotowany lek oddziaływuje swoją mocą energetyczną z polem energetycznym człowieka, wprowadzając informację do struktur wodnych organizmu(jako, że nasz organizm składa się z wody).Objawia się to procesem zdrowienia i postawienia systemu odpornościowego w pełnej gotowości.
Może nam to się wydawać co najmniej nieprawdopodobne.
Wystarczy przestawić się na inny tor myślenia i trzeba uwierzyć, że tak jest, jak to się ma z wieloma rzeczami, niestety nienamacalnymi przez nas, a funkcjonującymi wokół nas.Ja tak zrobiłam:)

Leki homeopatyczne wytwarzane są przez wielkie firmy farmaceutyczne m.in.Boiron.
Zatwierdzone przez Światową Organizację Zdrowia i dopuszczone do obrotu.
Spotykam się z opiniami, że zażycie leku homeopatycznego wywołuje efekt placebo. Gdyby tak było, to leki homeoatyczne dawno zniknęłyby z półek aptecznych, a homeopatia straciła by rację bytu...
Póki co, w miarę moich możliwości, w czasie choroby, chcę próbować leczyć moje dzieci lekami homeopatycznymi, a nie antybiotykami czy kortykosteroidami. Oczywiście,jeśli metody leczenia homeopatycznego nie dadzą sobie rady w pewnych przypadkach, to włączymy konwencjonalne leczenie, ale miejmy nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby:)
I tym optymistycznym akcentem kończę moje wywody.O homeopatii będę jeszcze pisać.











 

wtorek, 12 marca 2013

Wyniki rozdania Medplus

 Niniejszym ogłaszam wyniki rozdania   na moim blogu:)

Przyznam, że miałam 3 faworytki, mimo, że odpowiedzi nie było wiele.Mało brakowało, a pokusiłabym się o losowanie nagrody.
Jako, że warunków konkursu nie chciałam zmieniać, ostatecznie wybrałam tę oto odpowiedź na zadane przez mnie konkursowe pytanie:
Jakie są Twoje skuteczne sposoby na zdrowie?

 Po pierwsze
Codziennie dostarczamy sobie odpowiednią dawkę hormonów szczęścia poprzez: przytulanie, całowanie i uśmiechanie się.
Po drugie
Odżywiamy się zdrowo, gotujemy sami wybierając wartościowe pokarmy, odpowiednie dla pory roku i zapotrzebowania organizmu. Używamy zdrowych ziół i naturalnych, zawartych w jedzeniu leków.
Po trzecie
Jesteśmy aktywni. Spędzamy minimum godzinę dziennie na spacerze. W cieplejszych miesiącach wolny czas spędzamy przede wszystkim na świeżym powietrzu. Biegamy, pływamy, chodzimy po górach i lasach, jeździmy na rowerze.
Po czwarte
Dbamy o dobre relacje z otoczeniem. Sortujemy śmieci, wybieramy ekologiczne produkty, staramy się szanować naszą planetę.
Po piąte
Dbamy o intelekt. Czytamy, rozmawiamy, bierzemy dział w różnych wydarzeniach kulturalnych, ćwiczymy umysł, bo zdrowie niejedne ma imię, i tak jak o ciało, należy dbać o umysł.

Autorką wypowiedzi jest:
Mio i Mao. 

Serdecznie gratuluję!

Poproszę o dane do wysyłki na maila.  
Bańki zostaną wysłane przez firmę Medplus. 

  

piątek, 8 marca 2013

Czy można homeopatią wyleczyć..alergię? Homeopatia, a alergia.

Od mniej więcej, pierwszej połowy stycznia, mój synek borykał się z przewlekłym, ogromniastym katarem, do którego dochodził kaszel oskrzelowy.
Nie gorączkował. Wysięk w uchu rozpoczął się na dobre. Wiadomo, przewlekły katar powoduje u małych dzieci wysięk, a w następstwie zapalenie ucha, lub w najgorszym scenariuszu  z możliwych - dreny.

Tułałam się od pediatry do pediatry. Wziewy, rozkurczowe leki na oskrzela, krople antybiotykowe do uszu i noska. Aspirator  był cięgle w użyciu. Męczył się mój maluszek, męczyliśmy my się wszyscy.

Nic nie pomagało. Antybiotyk czekał na podanie w naszej apteczce.
Bez sensu podawać go na razie było dziecku, które nie gorączkuje i jest w miarę dobrym nastroju, tyle na ile pozwala mu Pan Katar. Wszystkie jego kolory.

Nie wytrzymałam i zrobiłam na własną rękę CRP. Wynik ujemny. Nie muszę podawać antybiotyku.

Ale Pan Katar zadomowił się w nosie i nie zamiaru go opuścić, tym bardziej, że zaatakował uszy. Nic nie pomagało lub pomogło doraźnie na parę dni, po to, by po odstawieniu leków znów wrócić ze zdwojoną siłą.

W końcu (dlaczego wcześniej nie wpadłam na to?) umówiłam się w błyskawicznym tempie do pediatry, która jest homeopatką i która, notabene, w ubiegłym roku wyleczyła moją Majkę. Majka nie choruje w ogóle od tego czasu. Ale o tym innym razem.

W dniu wizyty, synek już gorzej się czuł. Katar wylewał się dosłownie z noska, a ja nie nadążałam za chusteczkami, płacz, rozżalenie przez cały dzień. Zaczynała mu rosnąć temperatura. Pewnie doszło już do zapalenia ucha, nadkażenia albo Bóg wie co; pomyślałam. Bo ile można mieć katar??

Co dowiedzieliśmy się na wizycie?
Gdzie chcielibyście, żeby alergia się pokazała?w nosie i w uszach czy na skórze?
Na skórze.
A dlaczego ją maluch ma w nosie i uszach?
Bo ją zasmarowujecie. 
Alergia  "mówi": nie chcecie mnie na skórze, to ja wam pokażę się gdzie indziej.

I tak w rzeczywistości było. Synek dostał w styczniu robioną maść apteczną z mocznikiem do codziennego stosowania celem łagodzenia alergii skórnej plus jednorazowo steryd. Skóra wypiękniała. I dosłownie w tym samym czasie rozpoczął się katar.

Od naszej homeopatki dostał  groszki  i krople homeopatyczne, doustnie i do uszu.

Leki przepisywane  są ściśle dla danego dziecka. Szczegółowy wywiad trwa dłuższą chwilę, po to by dobrać właściwy lek.

Źródło

Jaki jest efekt leczenia synka?

Katar przestał mu doskwierać już na drugi dzień. Po 2-3 dniach właściwie zniknął. Może jakieś "niedobitki" zostały:) Temperatura spadła po 2 godzinach podania leku homeopatycznego. Pierwszy raz od ponad miesiąca nie biegam z chusteczką. Moje dziecko nie ma kataru!
Wrócił apetyt, ze zdwojoną siłą.
Co prawda pojawiły się zmiany na skórze, jak ostrzegała nasza pediatra, które traktujemy szczególnie; olejkiem ze słodkich migdałów.

Zmiany skórne przez pewien czas zostaną, po to, aby zniknąć niedługo.

Jaką radę mogę podsunąć mamom alergików z AZS?

Nie używajcie maści sterydowych, ani kremów, emolientów, które zawierają mocznik(!) czyli UREA w składzie. Mocznik ma podobne działanie na skórę jak steryd.
Nie używajcie, nawet jednorazowo. U nas to spowodowało nasilenie się alergii , niestety w innej postaci.

Dlaczego tak to działa?

Dolegliwości skórne zaleczone doraźnie sterydem lub innym konwencjonalnie działającym silnie lekiem mogą się przyczynić do rozwojuastmy.
Zgodnie z zasadami homeopatii, konwencjonalne uśmierzanie objawów prowadzi z czasem do zaostrzenia i pogłębiania choroby.
Kiedy organizm próbuje pozbyć się toksyn,człowiek dostaje kataru, łzawi i wymiotuje, gorączkuje,a to znaczy, że walczy z chorobą. Zażycie konwencjonalnych leków powstrzymuje ten etap i naturalna reakcja organizmu ulega zahamowaniu.

Dzisiaj mogę powiedzieć, że mój synek dostał trafnie dobrane leki homeopatyczne. Podobnie, jak u córki.

Zostałam fanką homeopatii:) Kiedyś, myślałam, że homeopatia to placebo. Nic bardziej mylnego. Mówią tak, Ci, którzy nie mieli nigdy do czynienia z homeopatią lub nie czytali, w jaki sposób zamknięta informacja w leku homeopatycznym oddziaływuje w sposób całkowicie bezpieczny na organizm.

O tym, z czego i w jaki sposób są wytwarzane leki homeopatyczne, a także jak przebiega proces zdrowienia w leczeniu homeopatycznym, napiszę wkrótce.

Prosze nie traktować tego postu jako porady lekarza. Są w nim opisane moje spostrzeżenia i odczucia.



Jeśli jesteś rodzicem, co podchodzi nieufnie, albo ostrożnie do AZS, alergii związanej z AZS polecam na początek publikację mamy dwójki dzieci z AZS, która w przystępny sposób rozjaśnia, rozwiewa wszelkie wątpliwości:

Oswoić atopowe zapalenie skóry (kliknij)



Co znajdziesz w e-booku/książce "Oswoić atopowe zapalenie skóry"?
  • Czym jest atopowe zapalenie skóry?
  • Jak i po co stosować dietę eliminacyjną?
  • Co należy wiedzieć o alergenach?
  • Jak wprowadzać białko mleka do diety atopika?
  • Dlaczego karmienie piersią jest tak ważne dla dzieci zagrożonych alergią?
  • Jakie czynniki zaostrzają przebieg AZS?
  • Co robić, gdy następuje pogorszenie lub polepszenie stanu skóry?
  • Co robić, gdy dziecko się drapie?
  • Jak AZS wpływa na samopoczucie dziecka?
  • Jakie są możliwości medycyny (konwencjonalne i niekonwencjonalne) w diagnozowaniu przyczyn AZS?
  • Łagodzenie objawów AZS poprzez leki farmakologiczne, homeopatię, zioła oraz biorezonans.
  • Jak zadbać o pranie, ubranka, powietrze i kąpiel dla atopika?

Satyfakcja gwarantowana!

piątek, 1 marca 2013

Wygraj bańki bezoogniowe!

Wygraj 8 sztuk baniek bezoogniowych!
Tak jak obiecałam w moim poście, do wygrania jest estetycznie zapakowane pudełeczko, a w nim 8 baniek bezoogniowych z pompką plus instrukcja. 

Co trzeba zrobić, aby wygrać?
Wystarczy:

1.Odpowiedzieć na pytanie w komentarzu poniżej:
Jakie są Twoje skuteczne sposoby na zdrowie?
Dla ułatwienia, wymień 5.
2.Dodać blog do obserwowanych lub/i na FB.
Jest to niekonieczne, ale będzie mi miło jeśli to zrobisz:)
3.W komentarzu podać swój adres e-mail.
4.Umieścić podlinkowany baner z informacją o rozdaniu u siebie na blogu.
5.Anomimów proszę o podpisanie się imieniem i nazwiskiem.


Rozdanie trwa od dziś do 10 marca do godz. 23:59
Laureata  wybiorę w ciągu 2 dni od  zakończenia konkursu.

Nagroda zostanie wysłana do zwycięzcy przez firmę

Zapraszam do udziału!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pink Transparent Star